Tegoroczna edycja festiwalu pokazuje, że tematyka historyczna, dotycząca polskiej historii najnowszej przeżywa renesans – powiedział Arkadiusz Gołębiewski, dyrektor V Festiwalu Filmów Dokumentalnych „Niepokorni, niezłomni, wyklęci” podczas konferencji prasowe otwierającej imprezę w Gdyni.
Na początku miał to być festiwal, który odnosił się do szeroko rozumianego podziemia niepodległościowego – Żołnierzy wyklętych. Szybko jednak zreflektowałem się, że takich filmów powstaje jednak bardzo mało i taka formuła festiwalu bardzo szybko by się wyczerpała. Poszerzyliśmy zatem tematykę aż do czasu rewolucji 1989 roku – mówiłGołębiewski.
Nowy program nauczania historii wycofał historię najnowszą z programu gimnazjum i właściwie poza skrótowymi hasłami to młodzież nie wie co to „Katyń”, czy „żołnierze wyklęci”. To ogromne zadanie dla innych instytucji, wypełnić te lukę – powiedziała Agnieszka Łuczak z poznańskiego oddziału IPN. – Organizujemy projekty edukacyjne, organizujemy konkursy, ale wydaje mi się, że film jest taką formą, która dociera do najszerszej liczby osób. Dlatego IPN wspiera takie inicjatywy, jak ten festiwal.
Praktycznie wszyscy zaproszeni goście zauważyli, że sala kinowa Teatru Miejskiego w Gdyni, gdzie odbywają się projekcje wypełniona jest przede wszystkim młodzieżą.
To jest fenomen tego festiwalu, że tutaj spotyka się pięć pokoleń Polaków. Najstarsi to znajomi majora Łupaszki, jego koledzy i rówieśnicy, a najmłodsi mogliby być ich prawnukami. Fantastyczne jest to, że oni mogą się praktycznie dotknąć, usiąść na jednej sali, porozmawiać. To zetknięcie z żywą historią – mówi Jan Ruman z Instytutu Pamięci Narodowej, jeden z jurorów festiwalu.
Bardzo mnie cieszy tak szeroki odzew ze strony młodzieży szkolnej, widać, że oni nie są tutaj tylko dlatego, że ktoś ich przyprowadził na siłę i siedzą, żeby tylko nie mieć lekcji – dodał wyraźnie wzruszony ppłk Tadeusz Filipkowski ze Światowego Związku Żołnierzy AK.
Gdyński festiwal to także okazja do wzruszających spotkań, wśród gości jest wielu Polaków mieszkających na co dzień za granicą.
Jestem bardzo szczęśliwa, każdy przyjazd do Polski jest dla mnie doładowaniem energii i polskości, dzięki której możemy żyć i coś robić. Stawiać krzyże, które nam ścinają, dbać o cmentarze i o polskość. Kocham Was, tęsknimy, zostaliśmy tam, aby bronić pamięci o Rzeczypospolitej, bronić naszej wiary, naszej mowy i tego, co jest polskie – powiedziała Weronika Sebastianowicz, prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi.
Tegorocznym laureatem nagrody specjalnej „Platynowego opornika” został scenarzysta i reżyser Grzegorz Królikiewicz.
W mojej rodzinie opór wobec niesprawiedliwej władzy to było coś, co prawie wyssałem z mlekiem matki. Zanim jeszcze nauczyłem się dobrze mówić, to już uczono mnie wiersza Mickiewicza „Śmierć pułkownika”. To miało swój efekt w moim pierwszym filmie, w psychodramie na temat bohaterskiego samobójstwa kapitana Raginisa pod Wizną. To była moja etiuda dyplomowa w szkole filmowej, właśnie w ten sposób ja musiałem dawać odpór komisji egzaminacyjnej – opowiadał Królikiewicz, dziękując na przyznaną nagrodę.
MW