W spotkaniu udział wzięli: Wojciech Tomczyk (scenarzysta), Grzegorz Królikiewicz (reżyser), Jacek Kurski (prezes TVP), Jan Pawlicki (Pełnomocnik Zarządu TVP ds. produkcji wewnętrznej filmów i seriali), Jarosław Sokół (scenarzysta), Robert Kaczmarek (producent). Zupełnie niespodziewanie dla wszystkich zebranych na panel przyszedł Piotr Gliński wicepremier, minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który został zaproszony do Gdyni na galę zamknięcia Festiwalu NNW. Panel prowadził Jan Pospieszalski, a całość zaczęła się od premierowego pokazu trailera serialu „Wyklęci”, który ma powstać w całości jako produkcja wewnętrzna TVP.
Rozwinęła się niezwykle ciekawa dyskusja o polskim kinie, która mogłaby trwać jeszcze kilka godzin, gdyby był tylko na to czas. Apelowano o stworzenie przemysłu filmowego z prawdziwego zdarzenia, zastanawiano się nad słabością scenariuszy, oraz brakiem odpowiednich środków finansowych. Minister Gliński powiedział, że zadaniem państwa jest stworzenie odpowiednich możliwości twórcom. Na konkurs na scenariusz filmu historycznego wpłynęło 854 pomysły. Przygotowywane są odpowiednie ustawy, które mają być kołem zamachowym produkcji filmowych. Ponadto budżet na kulturę został w tym roku zwiększony o ponad 200 milionów, co jest wielkim sukcesem. „Ważna jest jakość sztuki, bo jeśli nie będzie jakości to zniszczymy treść” – powiedział minister.
To samo stwierdził prezes TVP, Jacek Kurski, który stwierdził, że prawdę historyczną trzeba pokazywać dobrze, albo wcale. „Chciałbym, żeby kino historyczne było kinem widza masowej wyobraźni, żeby odwoływało się do emocji, żeby nie tylko trafiać do młodego pokolenia, ale i całego społeczeństwa” – mówił. Wojciech Tomczyk opisał żmudną pracę przy scenariuszu, który powstaje długo, nieraz kilka lat. I dodał, że brakuje dobrych scenariuszy w Polsce. A Jarosław Sokół dodał, że nawet najlepszy scenariusz nie gwarantuje jeszcze dobrego filmu, bo musi być jeszcze dobra obsada, gra aktorska, montaż, scenografia i wiele innych drobnych klocków tworzących dopiero spójną całość. Bardzo trafnie sytuację scenariuszową w Polsce nakreślił Grzegorz Królikiewicz, według którego większość filmów nie powstała na podstawie scenariuszy, bo to nie były w ogóle prawdziwe scenariusze. Scenarzyści nie sięgają w głąb, nie mają intelektualnego zaplecza, nie tworzą stylu opowieści.