Warning: Illegal string offset 'bg_color' in /wp-content/themes/magazon/st-framework/templates/template-functions.php on line 822

Wywiad ze Sławomirem Górskim – Laureatem Złotego Opornika

on 6.10.2015 |

Laureat Złotego Opornika: Podczas pracy nad filmem byłem wściekły i miałem łzy w oczach

Czułem żal i bezsilność. Byłem wściekły, na to jak sowieci zmanipulowali obraz historii i wtłoczyli go do szkół w „peerelu”, na to jak niektórzy łajdacy z obecnych partii lewicowych wciąż powtarzają te kłamstwa w wolnej Polsce. Pragnąłem dać coś od siebie, aby pokazać prawdę – mówi Sławomir Górski, autor filmu „Wolność i Niezawisłość. Ostatnia nadzieja”. Laureat Nagrody Głównej na VII. Festiwalu Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci, Złotego Opornika.

W jaki sposób dotarł Pan do archiwalnych nagrań z procesów Żołnierzy Wyklętych? Znalazły się one w nagrodzonym Złotym Opornikiem filmie „Wolność i Niezawisłość. Ostatnia nadzieja”.

Na ślad nagrań z procesów pokazowych, naprowadził mnie Romuald Lazarowicz, wnuk mjr. Adama Lazarowicza ps. „KLAMRA”, syn Zbigniewa Lazarowicza ps. „BRATEK”. Podczas jednej w wielu długich rozmów o dziadku, wręczył mi płytę, z pytaniem czy znane mi są te materiały? To było rzeczywiście odkrycie. Prawdziwe głosy historii, autentyczne nagranie pokazowego procesu IV Zarządu Głównego WiN-u. Wypowiedzi postawionych w roli oskarżonych m.in.: Łukasza Cieplińskiego, Adama Lazarowicza, Karola Chmiela, Józefa Batorego, a w roli skarżących: sędziego Widaja i prokuratora Tramera, obu z loży komunistycznych Wojskowych Sądów Rejonowych, całkowicie kontrolowanych przez NKWD.

Narracja wokół głosów podczas procesu stała się moim celem. Niestety, ilość oryginalnego materiału, aby móc wypełnić scenariusz wątkami procesu i śledztwa, była zbyt mała.

Wiedziałem, że dysponując jedynie tymi materiałami, zmontowanymi przez komunistyczną propagandę dla uzyskania efektów oskarżenia, muszę wydobyć, wyciąć fragmenty, które pozwolą mi skupić się na godnej postawie oficerów WiN-u. Nie było to łatwe. Należało odwrócić, przestawić o 180 stopni, narrację komunistyczną, ukazać właściwie komunistycznych oprawców w mundurach polskiego wojska, jako sądy zawisłe, z ustalanymi wyrokami przez NKWD, preparujących dowody i łamiących dawane, podczas przesłuchań, słowo honoru, jako bezwzględne bestie.

Trapiła mnie narracja oparta na głosach. Chciałem, aby film miał duszę. Nie odpuszczałem. Wówczas Paweł Suchta (montażysta filmu) wpadł na rozwiązanie. Zasugerował przeszukanie wszystkich dostępnych archiwów, w tym m.in. Polskiego Radio, czy NAC-u (Narodowe Archiwum Cyfrowe) i innych. W wyniku wielu kwerend wyłoniliśmy wraz z Piotrem Nykowskim (dźwiękowcem) głosy kolejnych świadków historii takich jak: Proces Jana Rzepeckiego, Franciszka Niepokólczyckiego, Marcysi Malessy i wielu innych, oskarżanych w tych haniebnych procesach.

Otworzyło to drogę do zbudowania pełnych scen, ukazujących prawdę historyczną głosami oskarżonych i pozwoliło ukazać fałsz narracji komunistycznej propagandy.

Miałem wrażenie, że film się uda oraz, że oddamy głos zainteresowanym. Ci wspaniali polscy bohaterowie przemówili do nas, a obok nich znaleźli się świadkowie i historycy. To zmieniło spojrzenie. Głosy uczyniły film pełnokrwistym dokumentem, z udziałem dowódców IV Komendy WiN-u na kilka tygodni przed śmiercią…

Jak się Pan czuł, gdy po raz pierwszy słuchał Pan tych nagrań?

Miałem łzy w oczach. Jestem w podobnym wieku do oficerów IV Zarządu WiN, gdy byli sądzeni, mam rodzinę… Wciąż wsłuchiwałem się w Ich głosy, nie potrafiłem przestać, słuchałem raz po raz. Wyobrażałem sobie twarze tych odważnych ludzi. Co mogli czuć, słysząc tyle bredni i kłamstw pod swoim adresem, tyle bełkotu komunistycznego szkalującego Ich i ukazującego jako zdrajców i nazistów. Czułem żal i bezsilność. Byłem wściekły, na to jak sowieci zmanipulowali obraz historii i wtłoczyli go do szkół w „peerelu”, na to jak niektórzy łajdacy z obecnych partii lewicowych wciąż powtarzają te kłamstwa w wolnej Polsce. Pragnąłem dać coś od siebie, aby pokazać prawdę. Chciałem aby przekaz trafił do młodych, którzy za 10 – 20 lat będą wpływać na rzeczywistość. Tak powstał pomysł na film.

Moim głównym zamierzeniem, było użycie komiksu jako środka ekspresji i kanału komunikacyjnego z młodym pokoleniem. Ilość rysunków, głownie z uwagi na napięty budżet, musiałem mocno ograniczyć, ale i tak udało się zdominować film tą konwencją, zaznaczyć tak, aby nie przeszła niezauważona. Wybrałem komiks, ponieważ do wielu scen nie miałem obrazów. Nie istniały.

Wyjątkowo, z procesu IV Zarządu WiN-u, nie natrafiłem na żadne zdjęcia. Najprawdopodobniej komuniści świadomie nie fotografowali, ani nie filmowali tego wydarzenia, z powodu wizerunku oskarżonych. Trzyletnie śledztwo wywarło na oficerach IV Komendy okrutne piętno, którego nie dało się ukryć, zatuszować. Połamani, skatowani, bez zębów, z bliznami i wciąż krwawiącymi ranami nie nadawali się do zdjęcia na pierwszych stronach propagandowych gazet. Dla komunistów liczył się więc wydźwięk, na mocy którego skazali IV Zarząd na wielokrotne kary śmierci.

Zdobył Pan najważniejszą nagrodę Festiwalu Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci – „Złoty Opornik”. Jednak Festiwal, choć filmowy, nie honoruje na pierwszym miejscu filmowców, tylko bohaterów filmów, bohaterów podziemia niepodległościowego i solidarnościowego. Co Pan czuł, gdy na Gali Finałowej publiczność wstawała i gremialnie mówiła: cześć i chwała bohaterom? Działo się tak na przykład wtedy gdy Sygnetem Niepodległości uhonorowano majora „Łupaszkę”.

Sam wołałem. Lubię wypowiadać głośno słowo – „ŁUPASZKA”. To symbol siły i niezłomności. 5 i 6 Brygada Wileńska, zwane Brygadą Śmierci, dowodzone przez mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. „ŁUPASZKA”, to fenomen Podziemia i przykład na to, że WiN planując aktywność polityczną musiał wybrać drogę ostrej walki z wrogiem. To były starcia, w których w większości Armia Czerwona i polskojęzyczni komuniści, dostawali baty od Żołnierzy Wyklętych. NKWD i UB panikowali słysząc, że przyjdzie im się zmierzyć z oddziałem „Łupaszki”. Samo słowo wywoływało najwyższych podziw i równie ogromny strach. Nie dziwne, że tak działa do dziś.

Film to kolejna Pana produkcja poświęcona Żołnierzom Wyklętym. Dlaczego ta tematyka?

Ukończyłem dwa scenariusze na filmy o dowódcach WiN-u, płk. Łukaszu Cieplińskim, o mjr. Adamie Lazarowiczu, jestem na finiszu trzeciego do filmu opowiadającego historię gry operacyjnej „Cezary”, w której sowieci rozpracowywali wywiad USA i Wielkiej Brytanii, co pokazuje jak był i wciąż jest komunizm. Obrazy idą w konwencji zaproponowanej w nagrodzonym filmie „WiN. Ostatnia nadzieja”, czyli do młodych.

Planuję film poświęcony Brygadom Śmierci w akcji, kapitalnego Majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”. Oprócz scen wygranych walk, wymiany ognia, rozbijania więzień, film będzie opowiadał o pasji do historii. Adiutantem Majora był Leon Beynar, znany pod pseudonimem Paweł Jasienica, który napisał wiele fenomenalnych dzieł o wielkości Polski. To będzie film o historii, która może kształtować codzienne życie, poprzez również organiczny wkład zwykłych ludzi, takich jak my.

Plany są konkretne, teraz drugi etap, szukanie sponsorów. Wierzę, że dzięki nagrodzie Złotego Opornika, tym razem pójdzie już szybciej niż poprzednio.

Comments are closed.